We wtorek, 25 czerwca 2024 r., członkowie i sympatycy Towarzystwa Przyjaciół Rogoźna uczestniczyli w niezwykłym zebraniu, a to dzięki historykowi dawniej Szkoły Podstawowej im. J. Wybickiego w Parkowie, a obecnie Zespołu Szkół im. gen. T. Kutrzeby w Obornikach Krzysztofowi Działo. Wszyscy odbyli swoistą podróż w czasie – aż do okresu wojen napoleońskich.
Pan Krzysztof Działo przybył bowiem na spotkanie z niecodziennym gościem - Panią Marią Konieczną, pra pra pra prawnuczką Jędrzeja Dalekiego – żołnierza napoleońskiego, a co szczególnie ciekawe – pierwszego polskiego chłopskiego (!) pamiętnikarza.
Postać Jędrzeja Dalekiego związana jest z gminą Rogoźno,
gdyż ten napoleoński wiarus spędził dziewięć ostatnich lat swego życia (od 1861
do 1870 r.) w … Parkowie, u swego syna Jakuba – parkowskiego proboszcza.
Potomkini Jędrzeja Dalekiego – Pani Maria Konieczna
przedstawiła niezwykle interesujący życiorys swego przodka. Opowieść o Nim
ubarwiła wykorzystując zdjęcia z miejsc, w które rzucił Jędrzeja Dalekiego
żołnierski los. Odczytała też kilka fragmentów Jego wspomnień pochodzących z
opracowania dokonanego przez syna – ks. Jakuba, a noszącego tytuł: „Wspomnienia
mojego ojca, żołnierza dziewiątego pułku Księstwa Warszawskiego zebrane według
ustnego opowiadania powtórnie przez ks. Jakuba Dalekiego” – Poznań 1864.
Jakub Daleki użył określenia „powtórnie”, gdyż wcześniej
opowieści Jędrzeja spisał Szymon Baranowski – kasjer dóbr chocieszewickich.
Jego książka ukazała się w 1857 r. w Lipsku i zyskała wielu czytelników. Nosiła
tytuł: „Przygody starego żołnierza z dziewiątego pułku Księstwa Warszawskiego
według ustnego opowiadania zebrał i skreślił Szymon Baranowski”.
Jednakże wspomnienia spisane przez ks. Jakuba Dalekiego są
bardziej rozbudowane niż tekst Sz. Baranowskiego. Ponadto syn poprzedził je
ciekawą „Przedmową” (pisownia oryginalna!): „Szczątki Wielkiej Armiji (!)
znikają powoli zprzed (!) oczu naszych. Przechować potomności czyny jej bohaterów
zadaniem jest współczesnych. Jeśli zaś wawrzyny owych ubiegłych czasów sławy
wieńczą skronie wiekiem już zgrzybiałego ojca, świętym jest obowiązkiem dzieci
zachować w upominku jego trudy walki i zwycięstwa, by z nim razem nie zstąpiły
do grobu. Tą myślą powodowany, a zarazem ulegając licznym życzeniom przyjaciół
i znajomych tak własnym jako i ojca, zabrałem się do skreślenia powtórnego
wspomnień mojego rodzica, które po raz pierwszy zacny mój przyjaciel pan
Branowski zebrał był i wydał w roku 1857 w Lipsku, a które wkrótkim (!) czasie
rozebrano. Zamiarem mojim (!) przy niniejszem (!) wydaniu było: uczynić dziełko
to popularnem (!), aby mogło znaleźć przystęp do wzrastających dziś, a tyle
ważnych biblijoteczek (!) ludowych. W tym celu zebrałem jak najwierniej
wszystkie wypadki ważniejsze tak w pierwszem (!) wydaniu umieszczone, jak i
zdarzenia w temże (!) pominięte, i oddałem je zupełnie wiernie według ustnego
opowiadania; a pracę całą poświęcam rodzeństwu jako drogą pamiątkę i spuściznę,
rodakom – jako liść skromny do wieńca narodowych cierpień i narodowej sławy. Pisałem
w Parkowie dnia 5 września 1863 r. Autor”.
Kim był bohater wspomnień – Jędrzej Daleki? Urodził się w
kwietniu 1783 r. we wsi Kołaczkowice (koło Rawicza) w rodzinie chłopskiej. Jego
rodzice to Mateusz i Regina Dalecy. Miał trzech braci i siostrę. Wcześnie
stracił ojca.
Po wkroczeniu – w 1806 r. – do Wielkopolski wojsk gen. J. H.
Dąbrowskiego rozpoczęto przymusowy pobór do polskiej armii. 23-letni Jędrzej
został jesienią tego roku powołany do piechoty. Przeszkolenie wojskowe odbył w
Rawiczu. Ciekawostkę stanowi fakt, że w 1806 r. były wówczas w Wielkopolsce
cztery takie ośrodki szkolące przyszłych żołnierzy. Oprócz wspomnianego Rawicza
takie szkolenia odbywały się także w … Rogoźnie!
Już w następnym roku – 1807 – Jędrzej Daleki uczestniczył w
walkach o Grudziądz i Tczew, a podczas trwającego trzy miesiące oblężenia
Gdańska został po raz pierwszy ranny. Po bitwie pod Frydlandem jako żołnierz 9.
pułku Księstwa Warszawskiego przeszedł pieszo (!) przez Niemcy do Francji. W
Paryżu spotkał schorowanego, niewidomego Tadeusza Kościuszkę, który wypytywał o
losy polskich żołnierzy.
Jędrzej Daleki i jego koledzy z 4., 7., i 9. pułku otrzymali
nowe mundury i broń. Dziewiąty pułk, w którym służył, przekroczył 11 listopada
1808 r. Pireneje. Odtąd aż przez trzy lata – do 1811 r. – J. Daleki walczył w
Hiszpanii. Jego wspomnienia zawierają opis niezwykle okrutnej wojny, ciągły
głód i nieustanną walkę o przeżycie. Opanował dość dobrze język hiszpański,
toteż znajomość języka oraz dobroć i życzliwość okazywana innym pozwalały mu
wielokrotnie wyjść cało z różnych opresji. W Hiszpanii przeżył też
(odwzajemnioną!) miłość do pięknej Marii Dolores. Niestety, w Motril dostał się
do angielskiej niewoli. Jeńcy, a wśród nich, J. Daleki dopłynęli do Wielkiej
Brytanii i po krótkim pobycie w Londynie zostali przewiezieni na Wyspę Świętej
Heleny, Daleki bardzo dowcipnie to skomentował mówiąc, że wyprzedził w tym
względzie – o cztery miesiące – Napoleona! We wspomnieniach znalazł się opis
morskiej podróży, a także życie jeńców na wspomnianej Wyspie.
Po uwolnieniu z niewoli dotarł do Hanoweru, ale w kwietniu
1812 r. dołączył do swego 9. pułku piechoty, by wziąć udział w wyprawie
Napoleona na Moskwę. Uczestniczył m.in. w bitwie pod Smoleńskiem (tam stracił
palec u ręki), a także w bitwie pod Berezyną (ranny w nogę). Niezwykle trudnym,
bolesnym przeżyciem był odwrót z Rosji – wraz z niedobitkami armii
napoleońskiej (z 500 tys. żołnierzy pozostało 90 tys.). Tylko dzięki pomocy
francuskiego lekarza została uratowana jego noga. Wkrótce po wyjściu ze
szpitala J. Daleki wziął udział w największej bitwie XIX wieku, zwanej „Bitwą
Narodów”. Była to bitwa pod Lipskiem. Za okazaną wówczas na polu walki odwagę
otrzymał francuski medal Św. Heleny.
Jednakże znów dostał się do niewoli, tym razem austriackiej.
Przez Bawarię jeńcy, a wśród nich Jędrzej, docierają do Czech. Po krótkim
pobycie w Pradze idą do Cieszyna, a stamtąd do Krakowa, gdzie nasz bohater
został wreszcie zwolniony z niewoli. Może wrócić do domu! Jest to jednak długa
droga – pokonanie (pieszo!) ok. 300 km zajmuje mu 2 miesiące. Do rodzinnych
Kołaczkowic dotarł dopiero w lutym 1814 roku. Fragment jego wspomnień zawiera
niezwykle wzruszające spotkanie z bratem, który go początkowo nie rozpoznał. Jędrzej
Daleki rozpoczyna służbę w Krzekotowicach (pow. gostyński) – w majątku
Bojanowskich. Tu poznaje Agnieszkę Rosę,
z którą zawiera związek małżeński 30.04.1815 roku.
Dzieje Jędrzeja Dalekiego – napoleońskiego wiarusa - niezwykle zainteresowały hrabiego Teodora
Mycielskiego, który zatrudnił go w swoim majątku. Dzięki temu dziedzicowi
najmłodszy syn Dalekiego – Jakub – mógł uzyskać wykształcenie – został
księdzem.
Po śmierci żony Jędrzej Daleki przeniósł się w 1861 r. do
Parkowa, gdzie jego syn Jakub był proboszczem. Zmarł 10.05.1870 r. i został
pochowany na przykościelnym cmentarzu w Parkowie. Miał 87 lat. Trzy lata
później, w 1873 r., w wieku zaledwie 42 lat, zmarł tez jego syn ks. Jakub (na
zapalenie płuc). Pochowano go w podziemiach parkowskiej świątyni.
Potomkini J. Dalekiego – Pani Maria Konieczna – ciekawie
opowiadała o swym przodku, a także – wraz z historykiem panem Krzysztofem
Działo – czytała fragmenty wspomnień J. Dalekiego. Korzystając z rzutnika
pokazywała zdjęcia miejscowości związanych z jego żołnierskimi losami. Były to
m.in. Burgos, Toledo, La Mancha (ze słynnymi wiatrakami), Granada, Malaga,
Ronda, Motril, Alicante, Londyn. Uczestnicy zebrania mgli też podziwiać
reprodukcje takich obrazów jak: „Bitwa pod Borodino”, „Przeprawa przez
Berezynę”, „Bitwa narodów pod Lipskiem”, „Oblężenie Gdańska”, „Bitwa pod
Frydlandem”.
Pani M. Konieczna poinformowała też, że w „Gazecie
Śremskiej” publikowane były artykuły o J. Dalekim jej autorstwa. Pani Konieczna
zaprezentowała również mapę: „Europa napoleońska”, by pokazać szlak przebyty
przez jej przodka – a było to owo tytułowe „20 tys. km pieszo”. Pokazała także
opracowane przez siebie drzewo genealogiczne – począwszy od Mateusza Dalekiego
– ojca Jędrzeja.
Wspomniała o zasadzeniu „Dębu pamięci” w Bobkowicach (tam
przez pewien czas mieszkał Jędrzej Daleki i tam urodził się jego syn Jakub).
Drzewo upamiętniające napoleońskiego żołnierza Pani Maria zasadziła wespół ze
swoją kuzynką Urszulą.
Pan Krzysztof Działo powiedział, że ciekawą postać Jędrzeja
Dalekiego „odkrył” w latach 70. XX wieku Zbigniew Szatkowski – kierownik Szkoły
Podstawowej w Parkowie. Podczas plebiscytu na patrona parkowskiej szkoły
zgłoszono dwie kandydatury: Józefa Wybickiego i… Jędrzeja Dalekiego. Zwyciężył
ten pierwszy i dziś szkoła nosi jego imię.
Pan Działo zaproponował, by wnioskować o nadanie jednej z
rogozińskich ulic imienia Jędrzeja Dalekiego. Tę propozycję poparł obecny na
zebraniu przewodniczący Rady Miejskiej – Jarosław Łatka, który też serdecznie
podziękował Pani Marii Koniecznej za „piękną lekcję historii”.
Prezes TPR podziękowała Pani Marii Koniecznej oraz Panu
Krzysztofowi Działo i wręczyła obojgu wydawnictwa Towarzystwa, a Panią Marię
obdarowała bukietem kwiatów.
Podziękowania – w imieniu swoim i burmistrza Łukasza Zaranka
– złożył też Jarosław Łatka – przewodniczący Rady Miejskiej. Miłą pamiątką
będzie z pewnością wspólne zdjęcie Marii Koniecznej, Krzysztofa Działo, Lucyny
Bełch i Jarosława Łatki.
Warto również wspomnieć o bardzo ciekawej wystawie
okolicznościowej, poświęconej Jędrzejowi Dalekiemu, którą uczestnicy zebrania
TPR obejrzeli z wielkim zainteresowaniem przed prelekcją Pani Marii Koniecznej.
Jej autor – Krzysztof Działo –
umiejętnie wykorzystał materiały ze zbiorów kierownika parkowskiej szkoły –
Zbigniewa Szatkowskiego.
Po zakończeniu spotkania o Jędrzeju Dalekim przystąpiono do
omówienia bieżącej działalności stowarzyszenia. Prezes TPR Lucyna Bełch wręczyła
Jarosławowi Łatce dyrektorowi Zespołu Szkół im. H. Cegielskiego książkę „Pani
Ata oczami dziecka” oraz ulotki w biogramem patronki Muzeum. Uczniowie szkoły
wzięli udział w konkursie wiedzy o Wojciesze Dutkiewicz, osiągając w nim
znaczące sukcesy, a wspomniane wydawnictwa są podziękowaniem za współpracę w
projekcie upowszechniania wiedzy o tej wybitnej Rogoźniance, którego częścią
były zmagania konkursowe.
Prezes TPR poinformowała również o wysłaniu tzw. egzemplarzy
obowiązkowych książki „Pani Ata oczami dziecka” do bibliotek uniwersyteckich w
Polsce. Jest to wymóg spoczywający na wydawcy publikacji opatrzonych numerem
ISBN.
Towarzystwo Przyjaciół Rogoźna otrzymało odpowiedź na wniosek o umieszczenie na budynku dawnej przychodni zdrowia tablicy pamiątkowej doktora Bronisława Wysockiego. Jak napisano w piśmie od Burmistrza Rogoźna Łukasza Zaranka: „Gmina Rogoźno również widzi potrzebę upamiętnienia lekarza Bronisława Wysockiego oraz dołoży wszelkich starań zmierzających do pozytywnego rozstrzygnięcia.” Z faktu realizacji projektu niezmiernie uradowany był obecny na
spotkaniu inicjator powstania tablicy pan Marian Sokołowski.
Następnie podjęto sprawę pozostałych propozycji Towarzystwa
w sprawie uznania za pomnik przyrody dwóch drzew – cisa pospolitego przy ul.
Kościuszki 35 oraz dębu szypułkowego również przy ul. Kościuszki.
Na koniec Lucyna Bełch przypomniała, że materiały o
spotkaniach Towarzystwa autorstwa głównie sekretarza TPR Ewy Mroczyk dostępne
są w Internecie na stronie „Kronika Rogozińska” prowadzonej przez Dariusza
Wierzbińskiego oraz w kwartalniku „Kurier Rogoziński”. Życzeniami udanego
letniego wypoczynku zakończono spotkanie.
Ewa Mroczyk, Lucyna Bełch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz